Jan
pisał pod lipą, Jack pisał w toalecie, ja piszę tutaj. Pewna
ekscentryczna poetka pisywała w pozycji leżącej, ułożywszy się
w otwartej trumnie, a pewien wysoki prozaik pisywał w pozycji
stojącej, wsparty na wysokiej lodówce. Ja natomiast piszę tutaj,
nigdy na stojąco, czasami na siedząco, częściej na leżąco,
jednak nie sądzę, żeby skusiła mnie trumna Edith, czy wanna
Agathy, która leżąc w kąpieli knuła swoje najlepsze kryminalne
intrygi.
Horyzontalny
aspekt mojego pisarstwa został tutaj w swoim czasie wyczerpująco omówiony [Warsztat pisarski] i chociaż od tamtej pory mój warsztat
twórczy wzbogacił się o elektrycznie regulowany dwusilnikowy
stelaż łóżkowy, to jednak twórcza pokora powstrzymuje mnie przed
dalszym rozwijaniem tamtego wątku. Niech samo dzieło zaświadczy o
doskonałości warsztatu!
*
W
Nowym Jorku niektórzy biegają do The Writers Room, aby
tworzyć na wynajętym kawałku podłogi z biurkiem, które stanowią
część wielkiej sali wyposażonej w stanowiska pracy twórczej. Ja
natomiast loguję się do salon24.pl nie wnosząc żadnych
opłat. W Paryżu pisarze biegają do kafejek, aby tam przy kawie czy
absyncie spisywać swoje inspiracje, ja natomiast tutaj mam swój
stolik, z którego mogę korzystać bez konieczności zamawiania
kawy, absyntu, czegokolwiek.
Tutaj
wiele razy się zmieniało, zmieniali się decydenci, zmieniali się
bywalcy, zmieniał się klimat, orginalność zastąpiło prostactwo.
Z jednej strony zmiany bywają denerwujące, szczególnie zmiany na
gorsze, ale z drugiej strony z każdą zmianą czuję jakbym
zmieniała miejsce, jakbym była w podróży - nie ruszając się z
miejsca. Właśnie: być w podróży, czyli w ruchu! Erskine lubił
pisywać w dalekobieżnych autobusach, inni wsiadali do pociągów,
żeby sobie popisać w drodze. Ja piszę tutaj [salonowiec].
*
Zapisuję
słowami kartki rozłożone na kiedyś szlachetnie niebieskim blacie
mojego bloga, obecnie upstrzonym reklamami wsuniętymi pod szkło
pokrywające mój internetowy stolik, otoczona innymi
piszącymi. Czasami ktoś podejdzie do mnie i zajrzy przez ramię.
Czasami ktoś zagadnie i pójdzie dalej. Bywa, że ktoś przysiądzie
przy moim stoliku na dłużej, bywa, że ja dosiądę się do kogoś
przy jego stoliku.
Panuje
tutaj spory ruch, fachowo zwany ruchem internetowym. Panuje tutaj
spory szum, fachowo zwany szumem informacyjnym. Ponieważ pisarz
powinien pisać w miejscu, które w sposób optymalny stymuluje jego
twórczość, piszę tutaj, ponieważ służą mi ruch i szum.
Jean-Paul również regularnie nawiedzał ulubione kawiarnie, aby w
ich szumie tworzyć.
Optymalną
dla swego pisania przejściową przestrzeń (transitional space)
pomiędzy moim światem wewnętrznym i światem zewnętrznym znajduję
tutaj. Zacisze publicznej biblioteki lub prywatnego gabinetu,
podobnie jak trumna czy wanna, to nie są miejsca dla mnie. Zresztą,
jak mawiał Ernest, naprawdę najlepsze miejsce do pisania znajduje
się w głowie pisarza, o której nie omieszkam napisać w następnym
tekście w nowej serii notek, którą właśnie rozpoczynam, a którą
zatytułowałam: powieść nr 2.
14.01.2014
14.01.2014
APPENDIX: powyższa notka w autorskim nagraniu: [Gdzie piszą pisarze.audio]
.