Opisy przyrody

Kiedy u grobu pewnej świętej mniszki, spoczywającej w starym bawarskim klasztorze, wyznałam miejscowej zakonnicy opiekującej się osobami odwiedzającymi sanktuarium, że jestem związana z polskim klasztorem leżącym na Pomorzu i należącym do tego samego zakonu, usłyszałam najpierw szczery śmiech, a potem równie szczere słowa zdziwienia wypowiedziane rozbawionym głosem: - W Prusach? To tam są jakieś klasztory? 
 
*
 
 
Prusy są pojęciem wieloznacznym. Może moja leciwa rozmówczyni mentalnie nadal tkwiła w czasach wielowiekowej pruskiej dominacji, obejmującej między innymi pierwszą połowę dwudziestego wieku, kiedy tereny rozciągające się szerokim pasem wzdłuż wybrzeża morskiego - od Łaby na zachodzie do Niemna na wschodzie - stanowiły największy niemiecki kraj związkowy o nazwie Wolne Państwo Prusy, dwa lata po zakończeniu drugiej światowej wojny uznane przez zwycięskich aliantów za matecznik niemieckiego militaryzmu oraz ekspansjonizmu i w konsekwencji formalnie rozwiązane i terytorialnie zlikwidowane? A może myślała o wcześniejszym państwie o nazwie Królestwo Prus, leżącym niemal na tym samym terytorium, pozostającym przez dwieście lat pod rządami rzutkiej dynastii Hohenzollernów? Być może miała w pamięci słynnego premiera tamtego państwa, Otto von Bismarcka, który żelazną ręką rugował z protestanckich Prus wszelkie przejawy katolicyzmu, między innymi przez kasatę zakonów?
 
Zaskoczona, nie podjęłam próby wyjaśnienia sensu usłyszanej uwagi, ograniczając się do wzruszenia ramion i potwierdzenia tego, co powiedziałam wcześniej: Polska, Pomorze, klasztor, kropka. Rozbawienie mniszki odebrałam jednak jako dystansowanie się raczej od pruskości niż od polskości tego skrawka Europy, z którego pochodzę, i o którym wspomniałam niemieckiej siostrzyczce. Sądzę, że tradycyjna niechęć bawarskiej katoliczki do pruskiego protestantyzmu mogła wziąć górę nad pamięcią o realiach, to znaczy o tym, że Pomorze, o którym mówiłam, od pół wieku należało do Polski - nie mniej katolickiej niż Bawaria. 
 
Przytoczona rozmowa przypomniała mi jednak, że przychodząc na świat na ziemiach nazywanych przez nas odzyskanymi, w pewien sposób mam wpisaną w swoje pochodzenie ich dawną pruskość, podobnie jak współcześnie urodzeni na naszych ziemiach utraconych, czyli na dawnych wschodnich rubieżach Rzeczpospolitej, mają w jakiś sposób wpisaną w swoje pochodzenie ich dawną polskość.
 
 
*
 
 
Wychowałam się w świecie poniemieckim: poniemieckie były domy, meble, naczynia i zastawy; poniemieckie były fabryki oraz gospodarstwa rolne; poniemieckie były drogi, ulice, samochody, motory, rowery. Bawiłam się poniemieckimi zabawkami, chodziłam do poniemieckiej szkoły, uczyłam się gry na poniemieckim pianinie. Tak się mawiało: poniemieckie. I mawiało się jeszcze z uznaniem, kiedy coś było szczególnie dobrze wykonane: bo to jest poniemieckie. Jednak w tej poniemieckości była obcość. Swojskość odnajdowałam w rodzinnych opowieściach o Grodzieńszczyźnie i Podolu, Lwowie i Wilnie, Niemnie, Rosi, Zbruczu. 
 
Kresy ze wspomnień moich rodziców przez wiele lat stanowiły moją jedyną i prawdziwą małą ojczyznę. Próbując w młodości uporać się wewnętrznie z poniemieckim światem, w którym przyszło mi żyć, spytałam znajomego historyka, czyja właściwie jest ta pomorska ziemia. Odpowiedź, którą otrzymałam, stała się kluczem do rozwiązania wątpliwości: każde pogranicze jest tego, kto aktualnie sprawuje na nim władzę.
 
Interesujący jest przedrostek "po": pogranicze, albo inaczej przygranicze, czyli obszar leżący przy granicy. Natomiast Pomorze, to inaczej przymorze, czyli ziemia leżąca przy morzu. A Podole, rodzinne strony mojego ojca? Przy jakich dołach leży tamta ziemia? Pewnie chodzi o głębokie zapadliny, rozpadliny i jary, charakterystyczne dla podolskiego płaskowyżu. Z kolei rodzima ziemia mojej mamy to obszar między Polesiem a Podlasiem, a więc tereny - lesiste, leśne, zalesione. Las, jar, morze: oto moje krajobrazy - rodzime oraz odziedziczone, obecne w nazwach miejsc. Jestem pewna, że znajdą się w mojej powieści nr 2. Na przykład - w opisach przyrody, których nikt nie czyta.


.