Zmysł węchu, okno duszy

Można pisać o zapachu książek, można pisać o zapachu w książkach. Jak więc pachnie książka? Jak opisać zapach książki? Książka pachnie - książką, to znaczy mieszaniną zapachów papieru oraz farby drukarskiej. Papier, farba - to rzeczowniki. Czy znajdę jakiś powszechnie znany przymiotnik, jakieś powszechnie znane przymiotniki - na opisanie zapachu książki? Czy też będę wyłącznie zdana na korzystanie z rzeczownikowych odniesień?


Zmysły zewnętrzne

Wiodącymi zmysłami, dzięki którymi człowiek poznaje otaczającą rzeczywistość jest wzrok, w następnej kolejności słuch, które zalicza się do zmysłów mechanicznych, funkcjonujących na zasadzie odbioru przez receptory słuchu lub wzroku bodźców w postaci odpowiednio fal akustycznych lub fal świetlnych, w odróżnieniu od interesującego nas węchu, który - obok smaku - należy do zmysłów chemicznych, funkcjonujących na zasadzie osadzania się cząsteczek chemicznych na receptorach węchowych i smakowych. Natomiast złożony zmysł czucia określany jest mianem grupy zmysłów somatycznych (dotyku, temperatury, bólu), działających głównie przez receptory umieszczone w skórze.

Człowiek odczuwa cztery podstawowe smaki - słodki, kwaśny, gorzki i słony, natomiast ich różnicowanie następuje pod wpływem zmysłu węchu, działającego w oparciu o kilkadziesiąt tysięcy receptorów rozpoznających różnorodne zapachy. Paradoksalnie, postrzeganie węchowe posiada jednak bardzo mało leksykalnych odpowiedników w postaci przymiotników, przy pomocy których można byłoby opisać tak różnorodne wonie.

Marcel Proust, powszechnie uchodzący za mistrza literatury zapachowej, w swoim fundamentalnym dziele ogranicza opisy zapachów do przymiotników najbardziej podstawowych, na przykład wspólnych wrażeniom zarówno węchowym i smakowym, jak w tym fragmencie: "Kiedy w chwili wyjścia z kościoła ukląkłem przed ołtarzem, uczułem nagle, wstając, że z głogów wydziela się gorzki i słodki zapach migdałów; zauważyłem wówczas na kwiatach złotawe punkciki, pod którymi wyobrażałem sobie, że musi być ukryty ten zapach, niby pod zapiekanymi miejscami smak migdałowego kremu albo pod piegami smak policzków panny Vinteuil." - M. Proust, W stronę Swanna, str. 61

Jednak Proust wykazał się właściwą intuicją, opierając swoją siedmiotomową powieść na jednym wydarzeniu, na niespodziewanym wspomnieniu zapachu zamoczonego w herbacie fikcyjnego ciasteczka o fikcyjnej nazwie magdalenka, której aromatu nigdzie w powieści nawet nie opisał, bowiem - jak potwierdza współczesna nauka - bardzo często różne wydarzenia zapamiętujemy właśnie poprzez towarzyszące im zapachy, nawet jeśli nie potrafimy tych zapachów precyzyjnie nazwać.

Proust: "I nagle wspomnienie zjawiło mi się. Ten smak to była magdalenka cioci Leonii. W niedzielę rano w Combray (ponieważ tego dnia nie wychodziłem przed godziną mszy), kiedy szedłem do pokoju cioci Leonii powiedzieć jej dzień dobry, dawała mi kawałek ciasta, umoczywszy je w herbacie lub w naparze kwiatu lipowego. Widok magdalenki nie przypomniał mi nic, nim ją skosztowałem; może dlatego, że widywałem je od tego czasu często - mimo, że ich nie jadłem - na ladzie cukierni; obraz ich opuścił owe dni Combray, aby się skojarzyć z innymi świeższymi; może dlatego, że z owych wspomnień, tak długo zostawionych poza pamięcią, nic nie przetrwało, wszystko rozpyliło się; kształty - także kształt tej małej muszelki z ciasta, tak pulchnej i zmysłowej pod swoim surowym i nabożnym rurkowaniem - znikły lub też uśpione, straciły energię, która by im pozwoliła połączyć się ze świadomością. Ale kiedy po śmierci osób, po zniszczeniu rzeczy, z dawnej przeszłości nic nie istnieje, wówczas jedynie zapach i smak, wątlejsze ale żywsze, bardziej niematerialne, trwalsze, wierniejsze, długo jeszcze, jak dusze, przypominają sobie, czekają, spodziewają się – na ruinie wszystkiego – i dźwigają niestrudzenie na swojej znikomej kropelce olbrzymią budowlę wspomnienia." - M. Proust, W stronę Swanna, str. 30

Dodajmy, że węch oprócz silnego wpływu na działanie pamięci oraz na stan emocjonalny, pełni również funkcję ostrzegawczą w nieco podobny sposób jak u zwierząt, które głównie zmysłem powonienia rozpoznają wrogie lub przyjazne intencje innych stworzeń.


Zmysły wewnętrzne

Różne systemy antropologiczne zgodnie przyjmują istnienie wymienionych wyżej pięciu zmysłów zwanych zewnętrznymi, które często określa się bramami służącymi nawiązywaniu przez człowieka kontaktu ze światem zewnętrznym, albo wręcz nazywa się je - oknami duszy. Zależnie od przyjętego systemu antropologicznego, przyjmuje się również istnienie zmysłów wewnętrznych, będących łącznikami pomiędzy światem duchowym człowieka a materialną rzeczywistością zewnętrzną.

W antropologii chrześcijańskiej, podążając za myślą św. Tomasza z Akwinu, który z kolei oparł się na myśli filozoficznej Arystotelesa, mówi się o istnieniu wewnętrznego zmysłu wspólnego, mającego za zadanie syntetyzowanie wrażeń zmysłowych płynących z różnych źródeł. Zmysł oceny, pamięci, wyobraźni i fantazji - to inne ze zmysłów wewnętrznych. Św. Ignacy z Loyoli wyodrębnił 10 zmysłów wewnętrznych – 5 zmysłów wyobrażeniowych znajdujących się w części zmysłowej duszy oraz 5 zmysłów duchowych znajdujących się w jej części intelektualnej, z których wszystkie mają jakieś podobieństwo do pięciu zmysłów zewnętrznych (wzroku, słuchu, zapachu, smaku, czucia).

Pierwszym chrześcijańskim myślicielem, który opracował doktrynę zmysłów duchowych był żyjący w trzecim wieku po Chrystusie – Orygenes, którego myśl w następnych wiekach kontynuowali św. Grzegorz z Nyssy, Ewagriusz z Pontu, św. Grzegorz Wielki, św. Bernard z Clairvaux, św. Bonawentura, św. Ignacy z Loyoli, a współcześnie – Karl Rahner i Hans Urs von Balthasar.

Orygenes wyodrębnił pięć zmysłów duchowych, które nazywa również energiami duszy, umiejscowionymi w odpowiadających organom cielesnym organach duchowych, dzięki którym chrześcijanin może doświadczyć wcielonego w materię Boga - Jezusa Chrystusa, poprzez udział wzroku - oczy duszy widzą prawdziwą światłość (1J 2,8); słuchu - dusza słyszy Słowo (J 1,1); smaku - dusza kosztuje chleba życia (J 6,35), czucia - człowiek dotyka Słowa, które stało się ciałem (J 1,14); węchu - na przykład w Pieśni nad Pieśniami oblubienica zwraca się do Oblubieńca słowami woń twych pachnideł słodka, olejek rozlany - imię twe (Pnp 1,3). Natomiast w innym miejscu mówi, że słodka woń Oblubieńca jest tak intensywna, że drogocenny olejek nardowy traci przy niej swój zapach. - za: Leksykon duchowości katolickiej, Wydawnictwo m, str. 951-954


Proza życia

Powyższe i pobieżne studium zmysłowości człowieka podjęłam w ramach przemyśleń nad sposobami opisania pewnego specyficznego doświadczenia zapachowego, a może nawet dwóch, które spróbuję przedstawić w osobnej notce, w ramach rozważań nad moją powieścią nr 2.

Nie sądzę, żebym w swojej powieści sięgnęła tak głęboko w dziedzinę zmysłu powonienia, jak uczynił Proust, ale ponieważ lubię widzieć sprawy na szerszym tle i lubię sięgać w głąb znaczeń, zanim opiszę pewne drobne śmierdząco-pachnące aspekty prozy życia - pomedytowałam sobie nieco nad ludzką zmysłowością, pozostawiając na uboczu zarysowany na wstępie problem deficytu zapachowych przymiotników, na które też czas przyjdzie.


.